poniedziałek, 3 marca 2014

Wenecja

   

       Znajdująca się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, kojarzona głownie z gondolami, maskami weneckimi, Placem Św. Marka i wąskimi kanałami... Jest marzeniem podróżniczym wielu osób, starszych i młodszych. Leży nad Adriatykiem w północnych Włoszech - ach, Wenecja! Piękna, klimatyczna z wieloma zakamarkami a w każdym z nich sklepik z pamiątkami, ręcznie malowanymi maskami karnawałowymi w kilkunastu rozmiarach....kolorowe, złote, czarne połyskują w promykach słońca, którego między kamieniczkami niewiele. Samochód zostawiamy w parkingu podziemnym, wokół miasta niewiele miejsc z bezpłatnym "P". Przechodzimy przez mały mostek i już jesteśmy! Otoczeni kanałami, jedne są czyściutkie z małymi ławicami ryb, inne zanieczyszczone, śmierdzące i od tych oddalamy się najszybciej.

      W drodze na Plac Św. Marka możemy rozkoszować się pysznymi włoskimi gelato, kruszonym lodem zabarwionym sokiem owocowym lub smacznym espresso. Maszerujemy dość szybko bo przed zachodem słońca musimy wyruszyć dalej...niestety. Mostów i mostków jest po prostu mnóstwo a wąskie na szerokość łokci uliczki zachęcają do dosłownie spenetrowania miasta. Specyficzny zapach wilgoci miesza się z gorącym powietrzem Włoch. Aparaty fotograficzne nie mają chwili odpoczynku, jest tak pięknie. Czarne gondole wyścielone pięknymi tkaninami - nawet nie chcę myśleć o cenie przejażdżki.W drodze piękne uliczki w całości wybudowane z cegły, za chwilkę ciemny, ponury zaułek w klimacie slumsów. Mijamy kilka małych zabytków i docieramy do celu.







      Widok jest przepiękny, jasne budowle, jasne płyty chodnikowe, gondole i olbrzymi prom manewrujący między kamieniczkami - niesamowite! Jak on tutaj wpłynął??? Bazylikę zamknięto nam dosłownie przed nosem. Złość przeplata się z radością i żalem, kur**, nie zdążyliśmy. Znak, że trzeba tutaj wrócić - zdecydowanie! Tuz przy placu głównym (jak ja to nazywam) znajduje się tzw. postój tramwajów wodnych czyli Vaporetto po włosku. Sprawdzamy godzinę odpływu i już wiem, że na zakup najważniejszej pamiątki z pobytu we Włoszech została niecała godzina. Kramów od groma ale szukam jeden po drugim tej idealnej. Musi być złota, w miarę jednolity kolor. Na przystanek wracam z zakupem. Na szczęście mamy miejsca siedzące w dodatku nie byle jakie bo przy oknie, możemy więc spokojnie podziwiać Canale Grande z jego niezliczonymi atrakcjami. Wokół kolorowe kamienice, większość koloru ceglanego, olbrzymie okiennice, najbardziej znany most Rialto i już jesteśmy prawie w połowie drogi. Znajdziemy tutaj też nietypowe "pomniki", w których na prawdę nie wiem o co chodzi. kawiarenki, restauracje, hotele - wszystkie te miejsca możemy podziwiać wzdłuż brzegu głównego kanału. Przy niektórych kamienicach można znaleźć małe przystanie z zadokowanymi łódkami. Ludzie tutaj mieszkający autentycznie podpływają pod drzwi różnymi "tratwami", jak ja to nazywam.






   













   
   
       Nie mogłam ominąć takiej atrakcji jak płynięcie czymkolwiek po Wenecji. Ze względu na główne założenie wyprawy czyli niskobudżetowa - wysoko doznaniowa zdecydowaliśmy się na płynięcie właśnie "vaporetto". W gondolach,spacerując po mieście, spotykaliśmy zazwyczaj młode i starsze pary chcące przeżyć romantyczną przeprawę tym historyczny środkiem transportu. Na tym koniec. Kiedyś był to powszechny sposób przemieszczania się, teraz służy jako atrakcja turystyczna dla zakochanych. Sami przyznacie, że 50E to niezbyt ciekawa cena chociaż przyjemność na pewno ogromna. Właściciele co piękniejszych gondoli wyceniali przeprawę jeszcze drożej.

      Płyniemy powoli, na dolnym pokładzie jest chłodno więc rozkoszujemy się tym rzadkim doznaniem :)
................................................................................................................
Niestety trzeba się pożegnać z tym pięknym miastem. Obiecuję sobie, że wrócę, co najmniej na tydzień, z noclegiem w samej Wenecji. Może za 10 lat? 5 już minęło...niewiele czasu już zostało na realizację tego marzenia. Jest to jedno z naprawdę niewielu miejsc do którego chcę przyjechać drugi raz.

      Wszystkie opinie są oczywiście subiektywne, oparte na moich doznaniach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz