Niedaleko granicy z Bośnią i Hercegowiną, 140km od Zagrzebia zwiedzić możemy najpiękniejszą atrakcję Chorwacji, znajdujący się na liście Światowego Dziedzictwa Unesco Park Narodowy Jezior Plitwickich. Najpiękniejsze dzieło natury jakie w życiu widziałam. To tutaj w Wielkanoc 1991 roku w starciu Serbskich separatystów i Chorwatów zginął pierwszy człowiek.
Przed wyprawą nad jeziora warto wybrać optymalną dla siebie trasę, zdecydować ile godzin chcemy spędzić na miejscu, wziąć pod uwagę swoje możliwości i możliwości współzwiedzaczy. My, podróżując z trzyletnią córką zdecydowaliśmy się - troszkę ryzykownie - na bardzo długą bo 7-mio godzinną drogę. Uwaga! trasa mieści się na terenie górzystym! Opiszę naszą wyprawę:
Podjechaliśmy pod wejście nr 2, można zaparkować auto w cieniu jeśli przyjedziemy wystarczająco wcześnie, co w tak ciepłym kraju nie jest bez znaczenia. Kupujemy bilety i spacerkiem udajemy się wg znaków do wejścia. Schodzimy w dół ok. 1km asfaltową serpentynką i kierujemy się do wejścia P1, gdzie wskakujemy na statek płynący ok minuty do stacji P2. Tam czekamy na drugi statek, który w ok.15 minut przeprawi nas na drugi brzeg pięknego jeziora do przystanku P3. I tutaj pierwszy przystanek, kawiarnia, restauracja, toaleta, ławeczki na świeżym powietrzu :) Woda krystalicznie czysta...pełen relaks.
Widok ze statku:
Z punktu P3 ruszyliśmy pieszo pod lekką górkę w kierunku Wielkiego Wodospadu, mijając kilka punktów widokowych i spotykając kilku mieszkańców okolicy :) Myszek można tutaj spotkać dziesiątki, niektóre są tak oswojone, że podchodzą do ławeczek i szukają rzucanych przez turystów okruszków...
Kilka gatunków jaszczurek, kilkadziesiąt gatunków ptaków, ssaki, gady, ryby a nawet gryzonie :)
Niesamowite owady i motyle, przepiękne widoki, to wszystko na tym małym obszarze w niepozornym miejscu.
Przy Wielkim Wodospadzie, gdy już nacieszycie oko, schodzimy w dół stromymi i UWAGA bardzo śliskimi schodami. Między innymi dlatego wybraliśmy tę trasę...żeby w jej większości schodzić a nie wspinać się w upale.
Na dole czeka nas kolejna przyjemność :)
Velky Slap na wyciągnięcie ręki!
i kojąco - chłodząca mżawka...
Ruszamy dalej, drewnianymi kładkami częściowo zanurzonych w małych kaskadach.
Dla mniej aktywnych - do St 1 i stamtąd busem do St2
Dla aktywnych - do St 2 wzdłuż jeziora
Z punktu St 1, skąd zaczynaliśmy trasę, przemieszczamy się dziwnym pojazdem do St 4, gdzie odpoczywamy, korzystamy z restauracji, kawiarni, toalety i stoliczka na dworze. przed nami druga część spaceru.
Możemy w tym miejscu obejść duże jezioro lub udać się od razu w kierunku punktu P2 zgodnie z drogowskazem. Maszerujemy drewnianymi kładkami, między małymi jeziorami, mijając kilkadziesiąt wodospadów większych i mniejszych. Kładki są wąskie także najlepiej wybrać się wcześnie rano, by uniknąć tłumów.
Po drodze w cieniu znajdziemy ławeczki, na których można chwilę odpocząć, nabrać sił. Spacerujemy głównie w dół.
Warto zabrać ze sobą plecak, przydadzą się:
- nawilżane chusteczki
- woda mineralna
- przekąski
- plastry (na odciski w razie czego)
- narzutka przeciwdeszczowa
Dochodzimy do przystanku P2 skąd krótką przeprawą żegnamy się z pięknymi widokami. Jeśli mamy siły i chęci możemy wypożyczyć w tym miejscu kajak/łódkę i popływać po jeziorze. Ostatnie podejście do punktu St 2 i spacerek do wyjścia nr 2. Zdecydowaliśmy zwiedzić Park Jezior Plitwickich wyjeżdżając z Chorwacji, na wczasy jechaliśmy wybrzeżem a wracając chcieliśmy zobaczyć "wnętrze" kraju, wybraliśmy więc drogę nr 1, zjazd n a wysokości Splitu. Droga bezpłatna i jakościowo rewelacyjna. Możemy dzięki niej zobaczyć jak mieszkają ludzie z dala od morza, gdzieniegdzie na budynkach ślady po ostrzałach przypominają o nie tak odległym konflikcie. Miniemy też niesamowite jezioro.
Zdecydowaliśmy się na nocleg w miejscowości Plitvicka Jezera i oto moja propozycja - 1,5 km od wejścia nr 2
Niedrogo, każdy pokój z prywatną łazienką, blisko jezior. Nie jest to może nowoczesne "wypasione" ale na jedną, dwie noce jak najbardziej polecam, szczególnie, że okolica jest ładna i spokojna a od sklepu dzieli nas zaledwie 300m.
Podsumowując z dumą oznajmiam, że moja córka przeszła całą trasę o własnych nogach, nie wyrażając przy tym najmniejszego niezadowolenia. Mam nadzieję, że Wasze pociechy po kilku krótszych wyprawach będą pokonywać takie dystanse bez większego problemu :) A może już pokonują?
:)